Domy z liczb
Pałac przy ulicy Ogrodowej w Łodzi – dziś Muzeum Miasta Łodzi – był rezydencją jednej z najbogatszych łódzkich rodzin. Głową rodziny był Izrael Poznański, właściciel gigantycznej fabryki wyrobów bawełnianych. Przynosiła mu ona znaczne dochody, stąd stać go było na budowę niezwykle eleganckiej siedziby. Miała ona być zarówno wizytówką firmy jak i symbolem bogactwa i statusu społecznego całej rodziny. Aby jednak powstała tak imponująca budowla potrzeba było kilku lat pracy nie tylko budowniczych i architektów, ale również artystów, projektantów i konstruktorów.
Budowa każdego domu, nie tylko pałacu, jest zadaniem skomplikowanym i wymagającym wielu przygotowań. Zanim rozpoczną się jakiekolwiek prace trzeba ustalić jego kształt, wielkość oraz funkcje jakie ma on pełnić w przyszłości. Ważne jest również, aby plan budynku był zgodny z przepisami budowlanymi. Wskazują one na przykład jaka ma być szerokość otworów drzwiowych czy wysokość schodów oraz jak należy chronić go przed najgroźniejszym wrogiem, czyli pożarem.
Osobą odpowiedzialną za projekt domu jest architekt. Dba on o to, aby przyszły budynek był nie tylko wygodny i funkcjonalny, ale również po prostu ładny. Dawniej wygląd domostw zwykle uzależniony był od miejscowych tradycji, na przykład zamiłowania do konkretnego rodzaju dekoracji. Ważne było również dostosowanie rozwiązań budowlanych do panującego na danym obszarze klimatu. Inaczej bowiem budowano domy na terenach, gdzie zimy są łagodne, a lata ciepłe i słoneczne. Tam można było pozwolić sobie na duże okna, wewnętrzne dziedzińce czy płaskie dachy. Z kolei w miejscach, gdzie musiano liczyć się z długą porą zimową i obfitymi opadami otwory okienne zwykle były dużo mniejsze (aby dom było łatwiej ogrzać), a dachy spadziste i niezwykle solidne. Dzięki temu nie zbierał się na nich ciężki śnieg a mieszkańcom nie dokuczał deszcz.
Sytuacja w budownictwie powoli zaczęła się zmieniać wraz z pojawiającymi się nowinkami technologicznymi. Dzięki nim można było zapewnić wygodę w domu mimo niesprzyjających warunków klimatycznych. Ogrzewanie gazowe, kanalizacja wraz ze stałym dostępem do ciepłej wody, światło elektryczne – to wszystko nowoczesne rozwiązania z końca XIX wieku. Były one dostępne również w pięknej rezydencji Izraela Poznańskiego. Wybudowany ponad 100 lat temu pałac był zatem nie tylko perłą łódzkiej architektury, ale również przykładem niezwykle komfortowego i eleganckiego domu.
Obok przestronnych sal, gustownych mebli oraz wysmakowanych dekoracji w pałacu można było podziwiać jeszcze wiele innych atrakcji. Jedną z nich było znajdujące się na wysokości drugiego piętra specjalne pomieszczenie nazywane „ogrodem zimowym” (lub „ogrodem palmowym”). Była to potężnych rozmiarów szklana kopuła, której elementy konstrukcyjne sprowadzono aż zza granicy. Pod nią, dzięki dużemu dostępowi światła i ciepła, hodowano różnego rodzaju egzotyczne kwiaty i rośliny. Dzięki nim mieszkańcy rezydencji i ich goście mogli cieszyć się zielenią nawet w środku zimy. Pałac, oprócz tej swoistej szklarni, posiadał również przepiękny ogród spacerowy. Miał on krótko strzyżone trawniki, barwne kwietniki (o geometrycznym wzorze), sztuczne jeziorko i dużą fontannę. Niestety oba ogrody w wyniku kolejnej przebudowy rezydencji zmieniły swoją formę. Dziś można podziwiać tylko fragment części spacerowej z zachowanym dawnym drzewostanem.
Jednym z najpopularniejszych i szczególnie interesujących układów liczb jest tzw. ciąg Fibonacciego. Swoją nazwę zawdzięcza włoskiemu matematykowi, który w XIII wieku opisał zbiór, w którym każda z liczb jest sumą dwóch poprzednich. Wygląda on następująco: 0, 1, 1, 2 (=1+1), 3 (=1+2), 5 (=2+3), 8 (=3+5), 13 (=5+8), 21 (=8+13)… itd. Warto zauważyć, że jeśli podzielimy dowolną liczbę z tego ciągu przez liczbę ją poprzedzającą zawsze otrzymuje się wartość zbliżoną do liczby 1,618. Już starożytni matematycy zauważyli, że jest to proporcja bardzo często pojawiająca się zarówno w geometrii jak i w przyrodzie. Objawia się ona zarówno w różnych procesach (np. przyrostu drzew czy wypuszczaniu nowych pędów przez rośliny) jak i samych kształtach tworzonych przez naturę. Zgodnie z tym ciągiem układają się między innymi nasiona słonecznika, szyszki czy kolejne komory muszli ślimaka. W związku z jej powszechną obecnością proporcję tę nazwano „złotą” lub „boską”, a korzystanie z niej (np. podczas tworzenia planu budowli) miało być źródłem piękna i harmonii.
Podobne luksusy były niestety dostępne wyłącznie wąskiemu gronu najbogatszych ludzi. Mniej zamożni musieli zadowalać się skromniejszymi warunkami, co nie oznacza, że ich mieszkania nie były przytulne i urokliwe. Już bowiem ponad 2000 lat temu architekci odkryli, że prawdziwa uroda budynku niekoniecznie tkwi w bogactwie jego wykonania i wyposażenia. To odpowiednie rozmiary jego poszczególnych części, które wyznaczają poprawne proporcje przestrzeni, stały się przepisem na piękny i harmonijny dom lub świątynię. Zauważono wówczas również, że człowiek w naturalny sposób docenia formy, które są regularne i przypominają podstawowe figury geometryczne. Stąd stosunkowo często projektowano budynki, których stałą jednostką miary był np. kwadrat czy trójkąt równoboczny. Odpowiednie zwielokrotnienie danej figury mogło wyznaczać wielkość głównej komnaty, wysokość całego budynku czy kształt i rozmiar głównego motywu dekoracyjnego. Modułów, według których miał być budowany dom, szukano również w proporcjach postaci człowieka (przede wszystkim w stosunku długości głowy do całego ciała) oraz specjalnym układzie liczb. Wszystko to miało sprawić, aby budynek już na pierwszy rzut oka wydawał się harmonijny i przyjemny dla oka.
Do konstruowania swoich planów architekci mogli stosować nie tylko złoty podział, ale również jego graficzny odpowiednik. Przedstawiany jest on w postaci spirali, nazywanej też spiralą Fibonacciego. Zbudowana z ćwiartek coraz to większych okręgów mogła wyznaczać układ i wielkość najważniejszych elementów budynku. Układ jej proporcji można spotkać również w Pałacu rodziny Poznańskich, a dokładnie w dużej Sali Jadalnej, gdzie rozmieszczenie niektórych dekoracji (jak i kształt kilku z nich) wpisuje się w jej formę. Podobnie podział dłuższej ściany pomieszczenia na pięć części (wyznaczonych przez powtarzający się rytm okien) a krótszej na trzy, daje się wpisać we wspomniany ciąg Fibonacciego: 3, 5 (2+3), 8 (3+5).